poniedziałek, 15 marca 2010

bierz co chcesz, nawet deszcz

kiedy byłam małą dziewczynką, byłam przekonana, że wystarczy odpowiednio długo nosić na nosie klamerkę od prania, żeby pozbyć się znienawidzonego, odziedziczonego po babci, dołka w tymże. (w tym postanowieniu nie wytrwałam, bo dosyć bolało. a do dołka się przyzwyczaiłam.)

nic dziwnego, że wierzyłam w takie rzeczy, skoro wierzyłam też na przykład w to, (ale uprzedzam, że to z winy dorosłych, którzy strasząc mnie różnymi rzeczami próbowali sprawić, żebym przestała być największym niejadkiem na świecie, którym byłam - tu dowód, kto miał najchudsze nogi w całej klasie - i jak przystało na porcelanową i chudą jak patyk blondyneczkę, najbardziej ze wszystkiego lubiłam jeść suchą bułkę), że jak nie będę jadła, to żołądek mi się przyklei do kręgosłupa. w związku z czym codziennie przed pójściem spać oceniałam palcami odległość od brzucha do pleców, sobie tylko znanym wzorem obliczając ilość godzin, na jaką wystarczy mi jeszcze własnego ciała, za każdym razem upewniając się, że tak, jeszcze jutro rano obudzę się żywa.

dzisiaj mam lat 30 (boże, ja chyba CHCĘ już mieć te 30 lat!) i wiem, że jak się czegoś naprawdę, ale tak naprawdę chce, to wszystko da się załatwić. czasem tylko trzeba dobrze pokombinować.

na pewno się da.

(szkoda tylko, że to nie działa na zasypianie.)

2 komentarze:

  1. Wojtek Carrefour16 marca 2010 12:33

    Tak nawiązując do trzydziestki, dzisiaj uświadomiłem sobie, że pozostało mi dokładnie trzy miesiące bycia dwudziestoparolatkiem :) I zaraz potem rzuciłem okiem za okno i dopadła mnie złość, ze to akurat na takie trzy miesiące padło. Zgrhhh....

    OdpowiedzUsuń
  2. no dwudziestoPARO, to chyba jednak za dużo powiedziane ;) mi zostało dokładnie dwa miesiące i dwa dni, więc mam gorzej, bo jak się zrobi ładnie to Tobie trochę jeszcze zostanie.... ;)
    ale za to dzisiaj bezbłędnie :P

    OdpowiedzUsuń