całkiem naprawdę, z całym impetem, jaki potrafi wytworzyć pociągnięcie przez trzydziestopięciokilowego psa, rzucającego się na innego psa, właśnie uderzyłam twarzą w asfalt.
tym razem to ja będę miała stygmaty.
jest jeszcze opcja chyba jakiegoś wstrząśnienia mózgu, ale to w sumie nie wiem, czy poznam.
idę leżeć.
ament.
no to Fisia tym razem przegięła, żeby okaleczać właścicielkę.
OdpowiedzUsuńa wstrząs mózgu objawia się chyba nudnościami i lepiej wtedy znaleść się pod obserwacją lekarza.
ale ja życzę szybkiego ozdrowienia.
chyba będę żyła. ;) właściwie to się rano okaże, kiedy ocenię zniszczenia, które coraz bardziej się dają we znaki. z głową chyba wszystko ok, chociaż miałam mały blackout.
OdpowiedzUsuńa psa to nie wiem, chyba pójdę wyrzucić do śmietnika.
Pani Doktor czuwa pod telefonem jakby co...
OdpowiedzUsuńwieem, jestem strasznie wdzięczna. i w ogóle mi szkoda, że tak głupio wieczorne szyki się pokrzyżowały. :/ ale co się odwlecze, to nie uciecze.
OdpowiedzUsuńa żeby móc Wam dać prezent, muszę przyjść co najmniej dwa razy...
ale ciii, nic nie mówię, idę lepiej spać.
Za karę psa do Ciapkowa oddać ;)
OdpowiedzUsuń