jezu, jak ja im zazdroszczę, że tak umieją tańczyć. [ja też]. chodź się zapiszemy na coś fajnego. musimy sobie znaleźć takie coś, wiesz, że jak będziemy wychodzić, to będziemy czuć adrenalinę, zmęczenie i (uwaga, tadam tadam)... szczęście.
no tak, mamy już swoje wymagania. w końcu jedna, jak wiadomo, prawie trzydziestoletnia, a druga to już w tak zwanym wieku chrystusowym. nie wszystko przejdzie.
***
stoimy z b na balkonie i patrzymy na świecący neon nordei, taki sam, jaki widać z mojego balkonu. gadamy o tym, jak było rok temu. wtedy też oglądałyśmy you can dance, ale w mojej najmniejszej na świecie klitce w niejakim domu kombatanta. a rok wcześniej, też u mnie, jeszcze w kurorcie. kiedy jeszcze wszystkie moje rzeczy leżały w kartonach. rozmawiamy sobie o tym, jak każda z nas jest w zupełnie innym miejscu, niż rok temu. i nie chodzi bynajmniej o geografię.i jak, od jakiegoś czasu, każdy rok jest inny.
zastanawiamy się, gdzie będziemy oglądać ycd za rok.
no właśnie, co będzie za rok?
***
potem za to był kill bill. a b udekorowała wyciągnięty z sypialni telewizor, specjalnie na inaugurację sezonu.
*to jeden z naszych ulubionych cytatów z prowadzącej.
właśnie to mi się w życiu podoba... ciągłe zmiany... byleby do przodu...
OdpowiedzUsuńi ja tez przed TV co środę. Zuzia kumpli wypatruje.
OdpowiedzUsuńA jak chcecie się gdzies zapisać, to właśnie w tej jej szkółce, te osoby co teraz są w YCD to prowadzą sexi dance ;) podobno świetna sprawa i chodza Panie od 15stki do 50tki :)