myślę, że nie napiszę nic i nie.
myślę też, że chciałabym mieć jakąś czarną bluzkę. od dawna chciałabym mieć, bo nie mam. czarny nie występuje w mojej szafie z bluzkami już w ogóle. podobnie jak brązowy, ale to z tego powodu, że nigdy nie występował i mógłby dla mnie nie istnieć. chyba, że w połączeniu z turkusem, bo to ładne połączenie.
a czarny jakoś się wyniósł i nie mogę go sprowadzić z powrotem. a taką jedną fajną czarną bluzkę naprawdę mogłabym mieć...
no nic. na mojej najzajebistszej na świecie zielonej lampie osiedlił się motyl. zielony. to z nowości.
i na koniec zagadka - gdzie to jest?
no a ja sobie tu jeszcze po prostu poleżę.
Mało danych ale niech tam. Czy to jakiś obiekt paramedyczny?
OdpowiedzUsuńnie, zupełnie koło paramedycznego nie stał. :)
OdpowiedzUsuńmogę dla ułatwienia dać, ale to może zepsuć całą zagadkę. to takie prestiżowe raczej miejsce, a przynajmniej było kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi przypomina Zieleniak, albo taki biurowiec z Sopocie na Reja. Ale kurki? Pojęcia nie mam.
OdpowiedzUsuńpudło, ale jeszcze jedno miasto ci zostało.
OdpowiedzUsuńNo tak właśnie myślałem, ale na Gdyni to ja się znam jak na modzie.
OdpowiedzUsuńale to jest takie miejsce co nawet w Warszawie znają. a może głównie. ;)
OdpowiedzUsuńWow, czyżby słynny Hotel Gdynia?
OdpowiedzUsuńa jak :)
OdpowiedzUsuńhm, a te taps to tez w tem hotelu? Cos z wersją polską im nie wyszło do konca, moze to jakis Anglik tłumaczyl ...
OdpowiedzUsuńwłasnie dokładnie to samo sobie pomyślałam. ;) tak, to też tam.
OdpowiedzUsuń