sobota, 28 kwietnia 2012

off the beaten track

pierwsze prawdziwie wiosenne słońce wywołało plagę piekących czerwonych krostek nad moimi obojczykami. wygląda na to, że upodobnianie się do mamy postępuje - nie tylko mieszają mi się słowa (swoją drogą, ta przypadłość postępuje również, galopuje nawet bym powiedziała), ale uczulają mnie promienie słoneczne. a kto to widział.

chyba, że to słońce staje się jakieś takie agresywne.

a tak poza tym, ciągle się gubię. wiem, że cel, do którego chcę trafić, jest gdzieś w pobliżu. tylko za cholerę nie wiem, jak tam trafić.

co ma tę jednak zaletę, że trafiam w różne fajne miejsca.

jak na gdyniankę, wyjątkowo gdański weekend.










niedziela, 22 kwietnia 2012

wiosna

smutki smutkami, a ona jednak nie zawiodła.
nieodwołalnie przyszła i smutki rozgoniła.

and we had lemon curd pancakes for dinner.








piątek, 13 kwietnia 2012

raz na smutno

czasem rzeczy, których w głowie boisz się najbardziej, okazują się zupełnie różne od tych, które przytrafiają ci się w rzeczywistości.

właściwie to nie wiem, czy tak nie jest z reguły.

zastanawiam się więc, czy lepiej zacząć bać się wszystkiego. czy może w ogóle z bania się zrezygnować?

i po prostu cieszyć się życiem.

cause only the birds fly first class.


wtorek, 10 kwietnia 2012

watching mad men makes me wanna smoke

tym razem nie dostało mi się moje miejsce na sali. tym razem leżę pod ściana i bardzo chciałabym mieć na brzuchu laptopa z serialami i pyszna kawę w papierowym kubku na szpitalnej szafce. jestem uzależniona od kawy i seriali. choć w w rubrykę nałogi młoda pani doktor wpisała "nie podaje". takie małe oszustwo z mojej strony. jeszcze przyszedł ksiadz, bardzo zawiedziony małym zagęszczeniem katolicyzmu na sześcioosobowej sali. siedmio właściwie. ale z humorem zawiedziony, trzeba mu przyznać. jeszcze tego by brakowało, żeby się obraził. chyba lepiej więc się zabiorę za odsypianie koszmarów.