czwartek, 1 kwietnia 2010

rise&shine

jest coś w tym, że nad ranem jest ta godzina samobójców.
o świcie wszystko się wydaje takie wynaturzone. blade, karykaturalne, pogmatwane. zagrażające i nierozwiązywalne.
na szczęście jak się człowiek obudzi kilka godzin później, to już normalnie dzwoni się umówić do fryzjera i wszystko gra.
no a u fryzjera, to wiadomo, zachodzi czyste szczęście. ale to dopiero w sobotę.

3 komentarze:

  1. Prosze nie denerwowac ludzi, ktorzy maja fryzjera dopiera w nastepna sobote i beda mieli jeszcze caly tydzien badhairdays'ów ;-D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tym razem droga Dupo pojawi się na główce?
    Czy chwilowo spokojnie tzn tak ja jest?
    Będzie foto od fryzjera?


    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jak znam dupę, pewnie będzie. i jak znam fryzjerkę, to nie wiadomo do końca, co będzie.

    OdpowiedzUsuń