więc tak. nie umarłam. (a wiem, że niektórzy tak myślą już po dwóch dniach bez wpisu). mam się dobrze. naprawdę dobrze. nic mi za mocno nie dolega. nie jestem specjalnie zapracowana (właściwie mogłabym już być trochę bardziej). nie jestem w depresji. ani w żałobie.
nic z tych rzeczy.
a raczej, wręcz przeciwnie.
potrzebuję małą chwilkę dla siebie. w głowie. bez słów.
a poza tym, boję się, że wylałaby się ze mnie jakaś zupełnie nastoletnia egzaltacja. a przecież to już nie wypada, jak się ma lat trzydzieści. no prawie.
bo zapowiada się, że to trzydzieści będzie po prostu szczęśliwe.
and how cool is that?
;)
Sed quid est felicitas, mee carissime cule?
OdpowiedzUsuńno nie ma to jak dobra zagadka językowo-filozoficzna z rana... ;) pozwoli najdroższy anonimowy, że odpowiem po polsku, i jakimś osobnym wpisem, jak uda mi się to wszystko ładnie w słowa poubierać. a i pewnie ericha fromma trzeba będzie też przy okazji znowu zawezwać.
OdpowiedzUsuńNo nie... no jak w mordę strzelił ma nowego chłopaka i jest zakochana... no proszę, proszę i się tajniaczy. Zamiast wprost zakomunikować, co by tabuny nas wielbicieli już pożegnały się z nadzieją i poszły w żałobnym kondukcie w umartwieniu zbiorowym dać upust może nawet pod Wawelem. No to ja proszę o jasną odpowiedź - jak to jest ? Ma czy nie ma? Jest czy nie jest? ;)
OdpowiedzUsuńnic a nic tsię nie tajniaczy, tylko raczej... ogarnia ;) ale z tym wawelem to już anonimowy pojechał, naprawdę... może jeszcze pod piramidę cheopsa, ten kondukt, hę?
OdpowiedzUsuń;)
no dobrze i jest, jest, jak leci jedno z jej ulubionych powiedzeń, "jak sam skurwysyn".
OdpowiedzUsuń;)
no i dobrze - tak trzymać ;)
OdpowiedzUsuńPS.: Pod Wawel nikt nie jedzie, to taka prowokacja była - Wawel teraz w modzie , wiadoma ;)
i niby na wiosnę zwala że to wiosna i fryzury nowe hihihihi
OdpowiedzUsuńlovestory to nalepsza witamina :)
ej nic na nikogo nie zwalam, a już zwłaszcza na wiosnę ;)
OdpowiedzUsuń