środa, 24 lutego 2010

pok(ł)uta

na pierwszej wizycie u pana od igieł pomyślałam sobie, e tam, trochę nieprzyjemne, ale ogólnie lajcik.
na drugiej wizycie przy wkłuwaniu igieł, wyrażałam już, na głos, trochę inne zdanie. brzmiało to mniej więcej tak:
-ał.
ał!
ał, o jezu!
aaaaałłł!

na co pan od igieł zapytał:
- co, dzisiaj trochę hardkor?

nie mogłam się z nim nie zgodzić.

*

jest następna dobra wiadomość. wszędzie pełno tulipanów.

5 komentarzy:

  1. :) gdzie jest to "wszędzie"? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na hali... bo juz myslalam ze widzialas rosnące i sobie pomyslalam ze niezle halucynacje po tym kłuciu sa.

    OdpowiedzUsuń
  3. niee, chodziło mi, że są, wreszcie, cięte, że będę mogła sobie kupować pęki tulipanów i stawiać w wazonie na stole. zawsze się cieszę, kiedy wreszcie są.

    OdpowiedzUsuń
  4. to ja do ostatniego komentarza dopisze: lubię to.

    OdpowiedzUsuń