poniedziałek, 1 lutego 2010

agenda for the day

let dog in~let dog out~let dog in~let dog out

(nie, nie jest to wcale prawdą. dużo bardziej zajęta agenda. a pies, jakbym ją wypuściła, to zjadła by panów elektryków na klatce i pana zaopatrzeniowca co do sklepu spożywczego od podwórka przyjechał. i bym się nie wypłaciła. cytuję: "ten pies jest niebezpieczny". więc ze stosowaniem się do tabliczki będzie pewien problem. ale będę się starała.)

niniejszym rozpoczynam pierwszy dzień bezrobocia. :)
(chociaż raczej powinnam powiedzieć - freelansu - o jednym i o drugim jeszcze będzie)

to co, kawka?

1 komentarz:

  1. no to na zdrowko - tylko zeby cisnionko nie skoczylo :P

    OdpowiedzUsuń