sobota, 20 lutego 2010

nocna niespodzianka

tego się nie spodziewałam. po powrocie z nie-zwyk-le przyjemnej imprezy w kurorcie o godzinie dosyć mimo wszystko stosunkowo wczesnej, ale w stanie już bardzo weekendowym, kiedy już zapinałam psa na nocne poimprezowe mikrosiku, niespodziewanie wpadła j (spędzająca tę, i kolejne dwie noce również, na zdjęciach) i zapytała, czy nie chcę z nią pojechać. więc szybka decyzja, szybkie mikrosiku psa, i j zabrała mnie do tajemniczego miejsca w mieście portowym, gdzie akurat zomo strzelało z czołgów.

portowe okolice w nocnej mgle - lubię to, jak nie wiem.

3 komentarze:

  1. dziękuję. :) chyba trochę się wprawiam - wysokie iso, długie czasy (i żadnej lampy) + nietrzeźwość fotografa, a proszę jak ładnie wyszły. :)
    duża zasługa światła z tych jebitnych reflektorów, co plan oświetlały.

    OdpowiedzUsuń
  2. A całkiem pomijając technikalia... historia jest dobra. ;)

    OdpowiedzUsuń