zainspirowana wpisem tu, na blogu, który śledzę od jakiegoś czasu.
myślę sobie.
właśnie zrobiłam ten krok. zostawiłam po kilku dobrych latach stabilną, dobrze płatną pracę, całkiem wysokie stanowisko, na które wspinałam się latami po szczebelkach. gdzie, oprócz stabilizacji, nie znalazłam tego, czego szukałam.
można by nawet na upartego nazwać to takim "career break". chociaż, to raczej powrót na moje własne tory, po długim, i jakże znaczącym, objeździe inną trasą.
ciągle myślę o dalekiej podróży. bo jest wiele miejsc, które chciałabym odwiedzić. ale wiem, że odpowiedzi na pytania, które teraz pulsują mi w głowie, nie znajdę w chinach, australii, ani nawet w anglii. najpierw muszę znaleźć je tu [w tym miejscu dupa, służąca za modelkę, wskazuje palcem na okolice skroni, patrząc wam przy tym głęboko w oczy].
więc najpierw kontynuuję tę podróż. a kiedyś, kto wie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz