piątek, 29 lutego 2008

ahn-nyong-ha-se-yo (cześć:)

No dobra no, wypiłam czy piwa do dineru. Palcami jedzonego i mlaskanego. Ale chciałam powiedzieć, że iż bardzo się cieszę, dziewczyny i chopaki, że tam jesteście, o tam. I że do was przyjadę. Chociaż mam tu widełofon, podgrzewaną podłogę, fotokomórkę przy drzwiach, i mega widok z okna z górą i na górze z wieżą, na którą zara niedługo wjadę, żeby zobaczyć cały Seoul (btw, nazwę tę wymawia się tak samo jak słowo "soul", więc stąd tak fajnie brzmi wyrażenie "the soul of Seoul"). Mówię wam.
A resztę napiszę jutro, na normalnie. Co by za dużo nie napisać ;). Jeszcze tylko wam pokażę, w czym przychodziło mi spać ostatnio. Nie żebym się tam zaraz wybierała.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz