wiec drugi dzien raczej w trybie oszczedzajacym i na lekarstwach na przeziebienie z superdruga. ale i tak przywitanie z miastem zaliczone.
wieje straszliwie.

na south banku, jak zywkle, mnostwo sie dzieje.

i sa dziwne drzewa.

pod dalim za to zupelnie nic ciekawego.

na cokole na trafalgar square wystepowal niejaki greenman

spotkalam tez tam jednego pana, ktory chcial sie ze mna umowic. ale powiedzialam mu, ze nie jest w moim typie. bo nie byl.

potem szlam troche za pania w czerwonej sukience.


kupilam dwie ksiazki. posiedzialam w parku. zjadlam grilla w meloniku na glowie. i przeswietlilam jeden slajd. (ale mam jeszcze 5 rolek :) to tak po krotce - bo chyba rosnie mi temperatura...
No taką relacje to rozumiem, TVN24 normalnie.
OdpowiedzUsuń