sobota, 12 lipca 2008

zamiast wycia - o szczekaniu

Podczas spacerów zez psem odkryłam ostatnio, skąd się biorą różnice w słowach dźwiękonaśladowczych dźwiękonaśladujących szczekanie, w różnych językach. Właściwie w polskim i angielskim, bo na reszcie to się tak nie znam.

Kiedy przechodzę z Fidzią po naszej ulicy, to odzywają się wszystkie psy w okolicy, a trochę ich jest (takie ma powodzenie). I na przykład taki wilczur szczeka normalnie, hau hau, po polsku. A po drugiej stronie ulicy za płotem skacze jeden taki strasznie agresywny beagle, któremu Figa potrafi tak odszczekać, że jestem w szoku. W każdym razie beagle ów, który jak wiadomo jest psem popularnym na Wyspach, szczeka w dwojaki sposób, i to naprawdę – albo łuf łuf (czyli woof woof), albo bauuau (czyli bow wow). Jednym słowem więc szczeka on po angielsku.

Koty natomiast miauczą podobnie w obu językach, gdyż wszystkie koty najwidoczniej miaucząc wydają ten sam dźwięk.

Czyli wniosek z tego taki, że te słowa zależą od ras psów, które występują w danym kraju. Za to ciekawe, skąd te psy tak inaczej szczekają… Ale to już chyba inna historia, na której ja się już zupełnie nie znam.


2 komentarze:

  1. A muszę cię sprostować trochę, bo widać że kota nie masz. Wszystkie koty miauczą tak samo, wszędzie na świecie, ale bynajmniej nie wydają tego samego dźwięku. Repertuar maja naprawdę bogaty, inny miał na każdą okazję.

    OdpowiedzUsuń