środa, 16 lipca 2008

londyńskie dylematy

Fabryka wysyła pracownika (samego!) na małą chwilę na Wyspy, pracownik już kombinuje, jak to zrobić, żeby zahaczyć o stolicę i jak najwięcej jej wchłonąć do siebie. No bo jak pracownik ma kilka godzin w tym Londku, no to jak się ma zdecydować, co tu robić?

Czy pójść sobie po prostu nad Tamizą poszwendać się?


Czy może, jak nad Tamizą, to do Tate wejść od razu, chociaż na tę chwilę?


Czy pójść poleżeć na trawie w Hyde Parku?


Czy raczej uderzyć gdzieś na zakupy? Na Covent Garden, na ten przykład? Albo Soho?




Czy może zrobić to co zawsze, czyli poodwiedzać księgarnie na Charing Cross Road, a zwłaszcza Bordersa, w którym pójść do Starbucksa na kawę ze świeżo zakupionymi książkami?

Czy może po prostu wsiąść sobie do metra i pojeździć?


Pójść na Oxford Street?

Na Camden pojechać?

Co robić, co robić?

5 komentarzy:

  1. Do jukeju jedzie? I to sama? Jakże?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się widzi że odpowiedź jest prosta. Pójść i wydać całą kasę na ksionszki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam bym se poszla gdzies gdzie jeszcze nie bylam. Sa takie miejsca w tym miescie, ktorego nie ma, gdzie jeszcze nie bylas, Gap? Ja bym np chciala zobaczyc te takie co na Tamizie sa, takie jakby daszki, wystajace z wody, troche jak odwrocone dzioby ptakow wygladaja, jakas zapora czy cos to jest ...

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa, to jest ten, tam, to ja tam nie byłam, i nie byłam też w wielu miejscach jeszcze. Ale biorę pod uwagę te, co jakoś w miarę blisko "centrum" są. Ale pociąg do Oxfordu jeździ ze Paddington to może ogarnę coś w pobliżu? wogle co za dramat... ;)

    OdpowiedzUsuń