Tak mówiła moja świętej pamięci Babcia. Miała cały arsenał podobnych sentencji, dokładnie w tym stylu. Było jeszcze np.: „Kto tam? Hugo. Jaki Hugo? Co srał długo.”
I jeszcze pełno takich, których teraz nie mogę sobie przypomnieć.
Używała też słów niecenzuralnych, tak zupełnie na luzaku. Mówiła na przykład „Ale dzisiaj piździ.” Albo: „ta pizda znowu do mnie nie zadzwoniła”. Lub w wersji soft „cipa”. Chociaż słowo "cipa" było właściwie w jej wykonaniu z reguły pieszczotliwe, zwykła okazywać tak ciepłe uczucia wobec kogoś, a jak teraz widzę, nie była mistrzem w okazywaniu uczuć. Jeszcze kilka tygodni przed jej śmiercią, kiedy rozmawiałam z nią przez telefon, pytała „Kiedy przyjedziesz, cipo?”. I to było naprawdę miłe.
Tak się mi przypomniało.
A a propos niecenzuralnych słów, tu proszę taki muzyczny pamflet na temat, a jakże, londyńskiego metra.http://www.backingblair.co.uk/london%5Funderground/
A moja prababcia to mówiła tak:
OdpowiedzUsuń1) sralis mazgalis dupalis
2) pies nie weźmie, jak suka nie da
3) krew nie woda - majtki nie pokrzywy
4) gowno wiesz, w dupie byłaś i gówno widziałaś
i wiele, wiele inszych
moja to mowi nadal:
OdpowiedzUsuńojojoj to juz ostatnie swieta z wami
Ale to chyba akurat przypadłość już każdej babci w pewnym wieku... Moja też mówiła, że dożyje do 80-tki, i potem może umrzec. I umarła niecały miesiąc po swoich osiemdziesiątych urodzinach.
OdpowiedzUsuńAle nie o śmierci miało być, tylko o językowych babcinych osobliwościach.
Chcialam powiedziec iz jestem fanka piosenki o London Underground. Jak sobie z raz dziennie nie puszcze to chora jestem :D A ze ostatnio mialam okazje wizytowac ww, to tym bardziej. Chociaz nie bylo tak zle jak tam spiewaja :D
OdpowiedzUsuń