sobota, 14 marca 2009

oh, dariusz

taka rozchwiawka mnie dotyka pani Luboszowo
że na co pooglądam to mi łzy lecą
ino żeby chociaż na żur spokojnie popatrzyć
a tu od razu wspomnienie jak Melitka żurem nawymiotowała mając lat dwanaście
do Melitki zresztą w niedawności telefonowałam
a ona pozaprzątana i czasu nie ma nawet dwa słowa wymówić
to sobie puszczam z nagrania jak o tym pantofilku referuje
a starczy to człowiekowi w tej samotności takie gadanie sztuczne

pani Łoniotowa nowości mi tu pani nie opowiada
ja w takie sytuacje trzy razy przecieru pomidorowego
na kromkę nakładam i gryzę i czekam aż mi ten kwas wszystko odkwasi
bo co się mam samowolnie pamiętaniem molestować
raczej lepiej patrzeć jak to mówią za jutrzejszym

ano ano pani Luboszowo to właśnie mówię
lepiej za tym jutrzejszym

Dariusz Basiński, z książki Motor kupił Duszan

Muszę mówić, że Dariusz Basiński jest moim idolem? Że umie zaimitować chyba każdy język świata, a cholera wie, w ilu mówi naprawdę? Że jednocześnie gra na instrumentach, i to chyba właśnie ten typ, który gra na wszystkim, czego się chwyci? I do tego pisze, i to tak, jakby języka trzewia nie miały przed nim żadnych tajemnic? I śpiewa i deklamuje? I aktorskie zdolności posiada? I robi to wszystko jakby od niechcenia, z taką łatwością, jakby w ogóle bez wysiłku?

To jeden z tych ludzi, którymi się zachwycam.
(W związku z tym, kupując dzisiaj prezent urodzinowy, kupiłam, jak to robię ostatnio, prezent sobie. Dariusza Basińskiego na papierze.)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz