takie co bije na głowę najlepszy róż do policzków.
i grabieje nie najlepiej okutane palce u rąk.
na hali ruch.
podziwiam kobiety i mężczyzn, w tym zimnie, w kapturach, czapkach i rękawiczkach bez palców, wydających resztę, za ser, wędlinę, kabanosy, mandarynki, pęk gałązek jemioły. babcie i dziadków siedzących na krzesełkach i skrzynkach i strzegących sprzedawanych słoiczków z domową ćwikłą, woreczków z zasuszonym majerankiem, wydzierganych na drutach łapci.
nie wytrzymałabym pół godziny na ich miejscu.
* * *
zwiniętą w ślimaka na kanapie i owiniętą w tygrysa, raz po raz budzi mnie mój własny, gardłowy chrap, dobywający się gdzieś z głębokich czeluści moich, zajętych przez jakiegoś pierwotnego terrorystę, zatok.
Tydzień handlu przed świętami daje tyle zysku co poprzednie dwa miesiące. A że zimno? No cóż, jest zima więc musi być zimno. Właściwie to znam to aż za dobrze.
OdpowiedzUsuń***
Chora?