poniedziałek, 10 listopada 2008

po jedenaste - nigdy nie narzekaj, żeś dupą jest

I nie narzekaj, żeś uciśniona. Boś nie jest. A wręcz uprzywilejowanaś. Wystarczy, że się uśmiechniesz.

Przykład:

Dupa chce iść na koncert. Dawno już na niego czeka. Ale nie kupuje biletu, bo najpierw miała być na wakacjach, na które nie pojechała. A potem po prostu zamarudziła. Postanawia więc pójść po bilet w piątek. A w piątek nie ma już ani jednego biletu. Nigdzie. A koncert w niedzielę.
Dupa strasznie jest niepocieszona, i znowu wyrzuca sobie tak zwany syndrom last minute. I wzdycha. W ten piątek.
W sobotę budzi się w niej jednak duch walki i postanawia obskoczyć lokalne fora imprezowe i posprawdzać, czy może ktoś nie chce biletu sprzedać. Zostawia swoje namiary. Znajduje również ogłoszenie, brzmiące mniej więcej tak, że ktoś ma podwójne zaproszenie, ale nie ma z kim iść. Dupa widzi więc w tym swoją szansę, myśli, w końcu ja na dobrą sprawę też nie mam z kim iść, a nuż się uda. A jak będzie słabizna, to szybko gdzieś w tłumie się ulotni. Więc pisze maila do gościa. Gość odpowiada, że owszem, że można się dołączyć, jak najbardziej. Jak się potem okazuje, z pięciu zgłoszeń wybiera dupę, bo jest jedyną zgłaszającą się dupą.
No i wszystko pięknie ładnie. Ale to nie koniec.
W niedzielę rano dupa odbiera jeszcze telefon, że czy chce pani kupić bilet, mówi, że już nieaktualne, dzięki.
Dupa umawia się z Dawcą Biletu przed klubem. Dawca mówi, że spoko, dostał zaproszenie od ojca, jak mu kupi piwo, to będą kwita.
Wchodzą do klubu. Na bramce okazuje się, że owszem, zaproszenie jest podwójne, ale tylko na projekcje filmowe w ramach festiwalu. A na koncert jest pojedyncze. Dawca burzy się, ale jak to? Powiedziano mi, że jest podwójne. Organizatorzy jak zwykle nieugięci. Dupie robi się panicznie gorąco.
Co po krótkich, nieudanych pertraktacjach robi Dawca?
Dawca mówi: "Pani wchodzi."
Pani wchodzi.
Znaczy dupa.
Wchodzi bez biletu, za darmo, za dupą bycie.
I jest w szoku, ale nie odmawia, a jak.

A na występach macha nogami i rękami, a łzy jej z oczu lecą, podobno od dymu z maszyny. A może od czegoś innego.

I nie mów mi, proszę, że dupom w życiu łatwiej nie jest...

3 komentarze:

  1. Zawsze, zawsze powtarzam że jest...

    OdpowiedzUsuń
  2. o! że tez na to nie wpadłam! a tez się obudzilam cos kiedy było juz za późno. No cóż. Dupy czasem dobrze maja. szkoda, ze nie zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no ja to miałam jednak tego farta, bo i nie zawsze się udaje tak ot, wszystko załatwić. ale wiem, że gdybym była kolesiem, to byłabym w tej sytuacji bez szans! a nie wyobrażam sobie, żeby miało mnie tam nie być (jeszcze dzisiaj bolą mnie nogi ;)

    OdpowiedzUsuń