środa, 26 listopada 2008

myślał indyk o niedzieli

zwrócono mnie dzisiaj uwagę, że niechodzenie do fabryki (gdyż aktualnie nie chadzam), źle wpływa na stan bloga.
myślę, że to dlatego, iż organizm się zbiera z ciężkiego upadku i nadwyrężenia.
dlatego również, że organizm jest poddawany pewnym czynnościom, które obniżają podobno te ajkju (niektóre nawet na pewno, inne są dla dobra organizmu, a też obniżają).
jednym słowem pan bór zaczął działać i pospieszył z pomocą cierpiącej.
ale może jeszcze nie wszystko stracone.
może to tylko kwestia regeneracji,
choć szare się przecież nie regenerują.
kibicuję więc organizmowi.

w przyszłym zaś tygodniu, jak czas i pan bór pozwolą, blog się ujawni w zupełnie innym mieście.

na razie jednak autorka pochłonie się konsumowaniem zupy curry z soczewicy z mlekiem kokosowym, w której jest nadzwyczaj mistrzynią.

może jutro.

7 komentarzy:

  1. A jak robi zupe z soczewicy? Niech powie ...

    OdpowiedzUsuń
  2. robi prosto i krótko. smaży najpierw chwilkę pastę curry, taką np ze słoika, z cebulą, i na przykład dzisiaj jeszcze dała cukinię, ale w wersji podstawowej to bez, i potem wsypuje czerwoną soczewicę oraz zalewa bulionem (szklanka soczewicy tak na litr płynu) i gotuje aż się soczewica rozleci zupełnie i się zupa zrobi gęsta. i wtedy dolewa mleko kokosowe (dużo :) i chwilę jeszcze gotuje. i jeszcze w różnych wariantach wcześniej tam różne rzeczy wrzuca. a na koniec najlepij jeszcze świeżą kolendrą posypać, i wtedy można tego zjeść milion.

    OdpowiedzUsuń
  3. aha, a jeszcze w kwestii pasty curry chce powiedzieć, że musi być to dobra pasta, nie jakaś badziewna i ja generalnie preferuję pasty firmy patak's - można w bomim dostać - zwłaszcza pastę korma lubię, ale ostatnio odkryłam takie pasty też w bomim o wdzięcznej nazwie kitchens of india, i one są w takich płaskich pudełeczkach, w których mieści się saszetka z pastą oraz saszetunia z kawałkiem cynamonu, kilkoma czarnymi pieprzami, goździkami, liściem laurowym i kardamonem w całości, i jest pyszna, a zwłaszcza te zioła robią robotę dodatkowo, tylko ostra jak diabli - ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A te w pudełeczkach to w Bomi są na przecenie, pewnie niedobre ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. nie są na przecenie, przynajmniej nie w tym bomim, co je kupowałam.
    i właśnie zadziwiająco dobre są, chociaż wzięłam tylko na próbę, bo ja tam naprawdę w kwestiach past curry jestem mocno wybredna!

    OdpowiedzUsuń
  6. są na przecenie w bomi matarnia, kupiłem dwa, ale tylko w jednym była obiecana saszetunia ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. a widzisz a ja kupywałam dwa różne, w bomim w batorym, i w obu saszetunia była. biryani to były w każdym razie, jedno że vegetable, a drugie do lambu. a ja i tak użyłam w zupełnie innych celach. :)

    OdpowiedzUsuń