Pewien mężczyzna od lat dostarcza towar w dzielnicy sklepów z odzieżą: co rano przewozi ulicami te same ubrania na wieszaku na kółkach do sklepu, i co wieczór zawozi je z powrotem do magazynu. Dzieje się tak, ponieważ między sklepem a magazynem trwa spór, którego nie udaje się rozwiązać: sklep zaprzecza, jakoby kiedykolwiek zamawiał ubrania, które są źle wykonane, z taniego materiału i dawno już niemodne; podczas gdy magazyn nie bierze za nie odpowiedzialności, ponieważ ubrań nie można zwracać do hurtowników, którzy nie mają co z nimi zrobić. Dla mężczyzny to wszystko nic nie znaczy. To nie jego ubrania, za robotę mu płacą, a już niedługo zamierza odejść z firmy, chociaż właściwy moment wciąż jeszcze nie nadszedł.
Lydia Davis
tłum. gapminded
Rozumiem, ze nie bez kozery przetłumaczylas wlasnie ten fragment?
OdpowiedzUsuńto całe opowiadanie jest :) i jakoś nie bez kozery chyba wpadło mi dzisiaj w ręce. kozera jak zwykle ta sama.
OdpowiedzUsuńAle że co? Niemodne ubrania jakieś?
OdpowiedzUsuńsame niemodne
OdpowiedzUsuńTa, jedyna modna bluzkie zabrala zona na wakacje, psia mac.
OdpowiedzUsuńwłaśnie!
OdpowiedzUsuńniech ja tylko nigdzie na tych wakacjach nie zostawi ona!
OdpowiedzUsuń