nienawidzę kleszczy. mam wręcz kleszczową fobię. kleszcze są dla mnie ucieleśnieniem nieuzasadnionej przemocy, pasożytnictwa i krzywdzenia niewinnych.
boję się kleszczy jak ognia (hmmm, wyjątkowo trafna metafora).
kleszcze pojawiły się w moim życiu razem z psem. musiałam się nauczyć je wyciągać, kupiłam sobie nawet takie specjalne coś. i wyszukiwać je w gęstej, kudłatej, czarnej sierści.
na chwilę dały nam spokój. na tyle, że zdążyłam zapomnieć, gdzie schowałam specjalne coś do wyciągania kleszczy. niedobrze. bo dzisiaj, kiedy kucnęłam, żeby przywitać się z porannym zaspanym psem, zobaczyłam TO. right there, pomiędzy sterczącymi psimi brwiami, rudo-brązowiła się złowieszcza kulka kleszczowego odwłoka, powoli puchnąca od krwi mojego boru-ducha-winnego pieska. i teraz zbliżenie na kleszcza, potem na moją czerwieniejącą twarz, w tle słychać motyw matczynej zemsty z kill billa. przed oczami staje mi wyjęty już kleszcz, zawinięty w pętelkę specjalnego czegoś do wyciągania kleszczy, machający tymi swoimi odnóżami, wyglądający wtedy dokładnie jak na tych reklamach odkleszczowego zapalenia opon mózgowych. i jak wrzucam go do muszli klozetowej i spuszczam wodę. i biorę głęboki oddech i dochodzę do siebie.
no, muszę tylko znaleźć to specjalne coś...
nie cierpię kleszczy.
zemdliło mnie :(
OdpowiedzUsuńa i jeszcze http://www.zabijkleszcza.pl/gra/ mozna sie wyzyc wirtualnie
OdpowiedzUsuńhttp://www.zabijkleszcza.pl/gra/
OdpowiedzUsuńa ja już wyciągnęłam kleszcza i spuściłam go w odmęty gdyńskiej kanalizacji.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńdo boju kobieto ;)