niedziela, 17 stycznia 2010

what a night

wiatr hula pomiędzy niewidzialnymi szczelinami okien, ścian, od jednego końca mieszkania do drugiego. drzwi od łazienki nerwowo stukają o framugę.
niespokojny pies wykonuje kurs wahadłowy na trasie duży pokój - kuchnia - duży pokój.
słychać tylko pazury o parkiet, raz w tę, raz wew tę.
w sypialni, psa pani przewraca się na łóżku, z jednego boku, na drugi, i tak w kółko. bo i trzeciego nie ma.

zegar elektroniczny na piekarniku w kuchni diodową czerwienią ogłasza 3:45.

(w sobotę to w końcu nic nadzwyczajnego)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz