zbieram ekipę do krucjaty przeciwko konowałom.
przeciw tym lekarzom, którym się z jakiegoś powodu nie chce leczyć.
bo przecież wystarczy powiedzieć "pani zdrobniałe_k, trzeba dbać o siebie" i wypisać kolejne lekarstwo na chybił trafił.
żebym za kolejne dwa tygodnie znów wróciła.
od dwóch miesięcy mam ciągłe poczucie walenia głową w mur. i czuję się bezsilna, bo nie mogę zrozumieć, czemu nikt mnie nie chce wyleczyć??! chociaż mam abonament w ładnej prywatnej przychodni, chociaż mogą mi zlecić każde badanie na świecie, chociaż najbardziej na tymże świecie chcę teraz zaufać lekarzowi i jeszcze mu za to zapłacić, byleby tylko nie głowić się całymi dniami, łażąc po internecie, samej próbując odnaleźć przyczynę.
w końcu jednak z jakiegoś powodu poszłam na inne studia niż medycyna.
ale on i tak będzie mnie diagnozował na podstawie prognozy pogody.
upuściłam sobie trochę tej żółci, niestety, wcale nie jest mi lepiej.
normalnie płacz i zgrzytanie zębów, i nic więcej.
tylko Dr House dałby rade w 50 minut Cię wyleczyć... (nie wiem czy to pociech jakaś ;)
OdpowiedzUsuńoj, myślę, że tu akurat wcale nie trzeba dr House'a, chociaż akurat bym się nie obraziła.
OdpowiedzUsuń