czwartek, 6 sierpnia 2009

"brevity is the soul of wit"

miejsce - duży teatr w mieście portowym
okazja - przedstawienie hamleta w wykonaniu the wooster group z nowego jorku, w ramach odbywającego się właśnie festiwalu szekspirowskiego

wybieram się na owo przedstawienie, a ponieważ jestem cwaniarą, korzystam z identyfikatora j, dzięki czemu nie płacę stówki za bilet, ale z drugiej strony muszę siedzieć na schodach. za to na samym środku, skąd usilnie nawiązuję kontakt wzrokowy z hamletem przez cały czas trwania sztuki.
siadam więc na tych schodach, od których bardzo szybko zaczyna boleć dupa, bo jak to schody, są po prostu twarde. ściągam buty, żeby sobie trochę ulżyć w cierpieniu i nie trzymać dodatkowo nóg na obcasach. oczywiście zaraz obok mnie, normalnie na krzesełku, za bilet za sto złotych, siedzi dziad. obok niego zaś drugi. dziad na głos czyta drugiemu dziadowi opis sztuki z wręczonej mu wcześniej broszury, z odpowiednią intonacją sugerującą gotowość do intelektualnego dyskursu (przynajmniej, jak się zresztą zaraz okazuje, bardzo pozorną, ważne, żeby zrobić wrażenie). w tym swoim zajęciu czytaniem na głos opisu sztuki, zupełnie nie zauważa, że owa już się zaczęła, hamlet już siedzi na scenie, a zniecierpliwieni wpółoglądacze rzucają mu karcące spojrzenia, sugerujące, żeby się zamknął.
na szczęście tekst się kończy, dziad milknie, po czym niemal natychmiastowo zasypia.
łypię na niego co jakiś czas okiem, i odnotowuję, jako całkiem niezły obserwator, że dziad przesypia cały pierwszy akt, budząc się jedynie na monolog "to be or not to be", podczas którego siedzi z usilnie szeroko otwartymi oczami, ponieważ nawet dziecko wie, że czego jak czego, ale tego kawałka przespać nie wypada. bo zupełnie nie będzie potem o czym gadać.

po przerwie wracam na swoje miejsce na schodach obok dziada, a dziad co robi? znów tonem znawcy szekspira i intelektualisty, czyta na głos opis z broszury. tym razem jednak dodaje nawet coś od siebie i mówi do drugiego dziada znacząco "tu jakby taki krytycyzm się pojawia." na co drugi dziad odpowiada "czy ja wiem? nie jestem przekonany." mniej więcej na tym kończy się ta rozmowa, albo jej już przestałam słuchać, bo całą moją uwagę pochłonął hamlet, który pojawił się znów na scenie.

kurtyna.

(a skoro, zgodnie z tytułem, "brevity is the soul of wit (...), i'll be brief" - niesamowita interpretacja hamleta, jeżeli będziecie mieli kiedykolwiek okazję, a nie zrobiliście tego podczas tegorocznego festiwalu szekspirowskiego, to polecam po stokroć. nawet, jeśli nie jesteście, tak jak ja, entuzjastami dzieł szekspirowskich. chociaż zdecydowanie warto wcześniej wiedzieć, o co chodzi w sztuce (i trochę jednak więcej, niż, że występuje w niej monolog "być albo nie być" ;))

3 komentarze:

  1. Ja tam za Szekspirem nie przepadam, ale "dziwne" jego interpretacje to już co innego. Na ten przykład Hamlet albo Romeo + Julia bajka! Ale ja się oczywiście nie znam. Jakbyco.

    OdpowiedzUsuń
  2. a z tego hamleta nawet był fragment wykorzystany, bo był w tym przedstawieniu wielki ekran, na którym przez cały czas trwania spektaklu była wyświetlana dawna interpretacja hamleta richarda burtona z 1964 roku, przeplatana też innymi właśnie, m.in pojawił się fragment z ethanem hawkiem i billem murrayem, a aktorzy na scenie niejako odgrywali dokładnie to co było wyświetlane na ekranie. ogólnie mistrzowskie to było. i powtarzam, jak zawsze, że to nie o to chodzi, żeby się znać. dziad na przykład, jestem święcie przekonana, że uważał, że się zna. i jestem jeszcze bardziej przekonana, że nic kompletnie z tego przedstawienia nie zostało mu w głowie (oprócz "to be or not to be" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszłam, że wiele skrajnych emocji wywołuje. No ale to Hamlet słynny juz na cały świat.
    http://www.mmtrojmiasto.pl/6488/2009/8/6/xiii-festiwal-szekspirowski-hamletowski-klip?districtChanged=true

    OdpowiedzUsuń