niedziela, 5 lipca 2009

"pieprzę cię miasto"

rano otwieram balkon i wpuszczam do mieszkania zgiełk miasta - dla mnie wciąż szokujący.
ryk samochodów, krzyki przechodniów, łomot helikoptera niczym młota pneumatycznego, trąbienie klaksonów, okazjonalne zawycie syreny. nawet drące się mewy mają trudności z przebiciem się przez gęste od dźwięków, drżące powietrze.

pies w pierwszym odruchu chowa się pod stół.

idziemy na spacer, i to jest prawdziwe wyzwanie. otwierając furtkę odwracam wzrok od pawia pod domofonem. w bramie nawiguję psimi łapami wśród kawałków zielonego szkła, usilnie starając się zapobiec kolejnej wizycie u weterynarza. w tym upale tkanka nie zdążyła się jeszcze dobrze zrosnąć po poprzednim spotkaniu z butelką.
potem tylko zręczny slalom wśród rzeki ludzi i samochodów w drodze na spacerniak, obiecujący chwilę wytchnienia. kierowcom puszczają nerwy jak michaelowi douglasowi w "upadku". a mnie za każdym razem skacze gul, kiedy po raz kolejny omijam samochód tarasujący przejście dla pieszych w zachłannym wyścigu o każdy dodatkowy metr rozgrzanego asfaltu.

u wejścia na spacerniak, mijamy pokot punkrockowych ciał, plecaków i karimat. dalej inne ciała, załatwiające swoje potrzeby wśród drzew. szczyt zostaje osiągnięty, kiedy okazuje się, że kolejny odcinek całkiem długiego spacerniaka, zamienił się w parking, pełen gorących samochodów o obcych rejestracjach.

nie ma dla nas dzisiaj wytchnienia w naszym mieście.

wracam, zręcznie omijając pawia przy wstukiwaniu kodu do domofonu.
ufff.

tak, jestem miejską dziewczyną. ale nie w sezonie.

4 komentarze:

  1. Tez ostatnio mialam jak Majkel D. w "Upadku" w samochodzie. A na zlocie zaglowców to juz mialam mordercze mysli normalnie, w tym tłumie. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. dzisiaj w radio słyszałam, że krakusy w proteście przeciwko wszędzie-gdzie-popadnie zaparkowanym samochodom, urywają im lusterka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nienawidzę być tubylcem w takim mieście latem. Sopot - straszny !

    OdpowiedzUsuń
  4. wiem, znam :) nie pamiętałam, ze gdynia też taka. zresztą, pierwszy raz od dawna mieszkam w centrum, i jeszcze chyba się nie przyzwyczaiłam...

    OdpowiedzUsuń