po wyjściu z okopu, który tak żmudnie się usypywało, następuje panika.
szybko, szybko, może jeszcze zdążę się schować z powrotem. może jeszcze uda się to wszystko przysypać, przyklepać, udać, że nic się nie stało.
w końcu tu jest tak bezpiecznie.
przecież tylko szaleniec dobrowolnie wystawia się na otwarty ogień.
Ponoć kuli która ma cię zabić, nie słychać. Więc słysząc złowieszczy świst, stój spokojnie z podniesioną głową. Zresztą, trzeba sporo odwagi by przymierzyć komuś prosto w serce i nie zawahać się pociągnąć za spust.
OdpowiedzUsuń