wtorek, 17 lutego 2009

nasłuchuję, podsłuchuję, coś wlatuje mi do uu-chaa*

zastanawiam się ostatnio, czy jest gdzieś takie miejsce, gdzie nie ma już słów.
że ot, skończyły się, koniec, nie występują.
nawet wydało mi się tak przez chwilę. ale zaraz pojawiły się nowe, więc chyba nie ma jednak. albo to jeszcze nie to miejsce.
pomyślałam sobie więc o słowach, które są naokoło. o takich co je widać, jak się idzie. np. słowo "magiel" jest. (w kurorcie, na wspominanym już szyldzie pralni Alicja). ono się zresztą rymuje ze słowem "żagiel". i chyba tyle z tymi rymami w tym wypadku.
są takie, co wpadają do głowy po prostu. jest słowo "krnąbrny", które bardzo mi się podoba. jest i "impertynent", też fajne słowo. a zwłaszcza "krnąbrny impertynent".
i jest trochę tych słów, co ich nie widać. wiszących w powietrzu, przezroczystych, nie skroplonych jeszcze.
a z nich może wciąż jeszcze spaść całkiem spora ulewa.
ba, i grad nawet spaść może.

*cytat, żeby nie było, że i sobie cudze słowa zagarniam.

4 komentarze:

  1. Jest taka audycja w Programie Trzecim Polskiego Radia, zresztą właśnie leci teraz, która nazywa się Magiel Wagli. Wagli kogo czego, a raczej w tym wypadku chyba ze czyj. W każdem razie mogłoby być, że się wobec tego ten Wagiel kto co rymuje też, ale to chyba nie ten kejs akurat jest.an

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczę, ale to akurat przypasowało jak ulał, bo tytuł posta niejako od jednego Wagla się wziął, jakby nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. a to ja żem nawet nie wiedział

    OdpowiedzUsuń
  4. "ja słyszę tylko bla bla bla" - nie wiedział tego? to jaki z niego hiphopowiec, panie?

    OdpowiedzUsuń