niedziela, 13 kwietnia 2008

nowy rekord spacerowy

Czemu mi to powietrze nie chce wejść do końca? Przecież umrę w końcu z niedotlenienia.
Ale za to z obiadu przyniosłam pełno piachu w butach. I czekając na numer 23, dowiedziałam się od pana Chińczyka jak jest, nie wiedzieć akurat czemu, trzydzieści trzy po chińsku. Sę sy sę. Jestem o tyle mądrzejsza dzisiaj.
I chyba chciałabym codziennie brać somę, tą co była u Huxleya, i żeby wszystko mi się natychmiast kasowało, bym chciała. Nawet nie muszę już sę sy sę pamiętać.
A jakoś robię wszystko dokładnie na odwrót. Byle się nie skasowało. Uporczywie w głowie powtarzam.
Niezła jest ta ludzka pycha. Człowiek sobie myśli, że jest taki wielce skomplikowany. Że ma taką wyrafinowaną psychikę. A w rzeczywistości działa według schematów, które można znaleźć w pierwszym lepszym podręczniku od psychologii, nawet za bardzo się w niego nie wgłębiając.
Rozczarowująca jest ta nasza prostość, dość.

4 komentarze:

  1. Jak to takie wszystko schematyczne, to czemu za to płacisz dwie stówy za godzinę?

    OdpowiedzUsuń
  2. nie dwie stówy po pierwszę, doszczętnie nie zwariowałam, a po drugię, to właśnie do tej pory mi się wydawało, że taka skomplikowana istota ze mnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. a po trzecię, to ty nic nie rozumiesz...

    OdpowiedzUsuń