niedziela, 6 kwietnia 2008

starość nie radość...

Ale dół normalnie...
M. z całą stanowczością potwierdziła, że jo, mam zmarszczki pod oczami, uprzednio zinspekcjonowawszy własne w lusterku, podczas robienia półmakijażu na potrzeby mamy. Zresztą, na pewno powiedziała to tylko dlatego, żeby się poczuć lepiej po dostrzeżeniu swoich, których przecież nigdy tam nie było! Ale zapomniała, że ona ma już bałwanka na końcu...
No ale nie da się ukryć, człowiek nie młodnieje, świeżość z buzi już dawno zniknęła. Życie normalnie ją skonfiskowało. Człowiek powoli przestaje być konkurencyjny tak sam z siebie. Musi używać sztuczek i rekwizytów, żeby się jakoś tam zaprezentować. Bo chociaż towar dość świeżo wypuszczony na rynek, to jednak niestety już na wtórny... To zupełnie jak z mieszkaniami, no zupełnie.
Ja pierdolę, no co za dół...
(tutaj puszczam wielkie oko)
A żeby dół pogłębić, to piosenka, też już całkiem stara, ale bardzo na czasie.
No i przynajmniej patrząc na Roisin przypominam sobie, że to wszystko co napisałam u góry, to kupa bzdur.
Na szczęście.


1 komentarz:

  1. "świeżość z buzi już dawno zniknęła"
    - no to zainwestuj w TicTaki ;)

    OdpowiedzUsuń