Czemu mi to powietrze nie chce wejść do końca? Przecież umrę w końcu z niedotlenienia.
Ale za to z obiadu przyniosłam pełno piachu w butach. I czekając na numer 23, dowiedziałam się od pana Chińczyka jak jest, nie wiedzieć akurat czemu, trzydzieści trzy po chińsku. Sę sy sę. Jestem o tyle mądrzejsza dzisiaj.
I chyba chciałabym codziennie brać somę, tą co była u Huxleya, i żeby wszystko mi się natychmiast kasowało, bym chciała. Nawet nie muszę już sę sy sę pamiętać.
A jakoś robię wszystko dokładnie na odwrót. Byle się nie skasowało. Uporczywie w głowie powtarzam.
Niezła jest ta ludzka pycha. Człowiek sobie myśli, że jest taki wielce skomplikowany. Że ma taką wyrafinowaną psychikę. A w rzeczywistości działa według schematów, które można znaleźć w pierwszym lepszym podręczniku od psychologii, nawet za bardzo się w niego nie wgłębiając.
Rozczarowująca jest ta nasza prostość, dość.
Jak to takie wszystko schematyczne, to czemu za to płacisz dwie stówy za godzinę?
OdpowiedzUsuńnie dwie stówy po pierwszę, doszczętnie nie zwariowałam, a po drugię, to właśnie do tej pory mi się wydawało, że taka skomplikowana istota ze mnie...
OdpowiedzUsuńa po trzecię, to ty nic nie rozumiesz...
OdpowiedzUsuńjak zwykle jak zwykle...
OdpowiedzUsuń