niedziela, 2 marca 2008

pierwsze koreańskie uro

Dzisiaj zaliczyliśmy pierwsze urodziny małej Koreanki. Było różowo, słodziutko i bardzo azjatycko. Balony, serduszka, zdjęcia, filmy, ołtarzyk taki w zasadzie urodzinowy był. I oczywiście mnóstwo, mnóstwo pysznego jedzenia. (Chyba będę musiała, tak jak przepowiedziała mi B., chociaż zrobiła to z czystej złośliwości, nakupywać sobie na targu dużo szerokich sukienek z lycrą, żeby mieć w czym chodzić, hehe.). Tu się na pierwsze urodziny wynajmuje restaurację i zaprasza mnóstwo gości. I równolegle się dzieje kilka takich imprez w jednym miejscu - chyba byliśmy w jakimś takim miejscu, które generalnie zajmuje sie głównie organizowaniem tego typu imprez - ni to hotel ni to nie wiadomo co. W windzie było w każdym razie kilka plakatów zapraszających na różne urodzinowe przyjęcia. I na koniec wszyscy goście podostawali prezenty od małej Koreanki - panie w różowych, panowie w niebieskich pudełkach. I pomimo straszliwego kiczu i infantylności tego wszystkiego, strasznie to fajne było. Bo Koreańczycy w ogóle są bardzo mili. Aż się chce do nich uśmiechać na ulicy. Podoba mi się ten Seul.
Z takich anegdot to opowiem wam, że jak w parkingach podziemnych nie ma już miejsc, a zdarza się to często, to Koreańczycy zostawiają samochody jak leci, wzdłuż drogi, ale nie zaciągają ręcznego, więc jak ktoś chce wyjechać i akurat ktoś inny zastawił mu samochód, to po prostu przepycha go trochę dalej i problem z głowy. Śmiesznie to wygląda.

A mała Koreanka i jej urodziny wyglądały tak:




4 komentarze:

  1. Jestem pod wielkim wrazeniem Twoich nomen omen wrazen z Korei. Normalnie nikt Ci tych wrazen nie zabierze, niewazne w jakiej sprawie tak tak naprawde pojechalas i w jakich okolicznosciach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie niech mi tylko ktoś te kilogramy zabierze, co mi tu rosną, hehe, to reszta będzie git. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic sie nie martw, ja znam na to cudowny sposob, jak wrocisz i bedzie trzeba to Ci opowiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja o ja, to się napewno zgłoszę.

    OdpowiedzUsuń