wtorek, 6 lipca 2010

zimne ręce, brudne stopy, zdołowane dinozaury

zmokłam dzisiaj w kurorcie.
ten lipiec się coś zapowiada na najtrudniejszy miesiąc na świecie. nie mylić z najgorszym, o nie.
czekam.
trochę się boję, trochę niecierpliwię.
trochę mi ciężko. czasem mi lżej.
jestem zestresowana.
jestem szczęśliwa.
nie miałam pojęcia, że da się tak naraz.

bo właśnie, białe jest białe, a czarne jest czarne. tego nie trzeba mi udowadniać.
ale chyba wreszcie odkryłam, że pośrodku jest jeszcze tęcza.
idę nią po swój garnek złota.
nie, po nasz. przecież nie będę przez tę tęczę dźwigać go sama.
a już zwłaszcza w taki gorąc.
;)











1 komentarz:

  1. Racja!
    Czarne, białe a pośrodku tęcza!! Piękne!
    Zapamiętam! :)

    I powiem jeszcze: No jak mi się podobają te zdjęcia!!! Samo lato!

    OdpowiedzUsuń