najpierw wychodzimy z domu, ja postanawiam założyć kapelusz, który prezentuję k, z dumą dodając: "kupiłam w londynie".
"wiem, czytałem."
...
* * *
kilka godzin później sytuacja zgoła przeciwna.
"i nie napisałaś o tym na blogu?? nie no, jestem po prostu zszokowany i oburzony, że nie wiem o tobie takiej rzeczy." to mówi dż, kiedy opowiadam mu i m o tak zwanym "klubie książki".
hmmm, no właśnie, bo nie napisałam. o tym, że w niedzielę odbędzie się już trzecie spotkanie grupy czytającej, jedzącej i pijącej. i toczącej przy tym całkiem burzliwe dyskusje na temat czytanej lektury. że każda lektura ma swojego opiekuna, i kiedy przygotowywałam się do spotkania poświęconego "wichrowym wzgórzom" to poczułam się znowu jak na studiach. a nawet chyba towarzyszył mi znacznie większy zapał.
właśnie, bo o zapał chodzi. bo okazało się, że go mamy. do czytania, spotykania się, jedzenia i picia. i dyskutowania. o tym, czy holly golightly i catherine earnshaw były złymi kobietami, a narrator "sniadania u tiffany'ego" - gejem. w gronie o całkiem zdumiewającym przekroju wiekowym.
tak, chodzi o zapał. to dzięki niemu pomysł, zamiast spalić na panewce, po prostu wypalił.
no i teraz już musiałam napisać, nie było wyjścia.
:)
kilka godzin później sytuacja zgoła przeciwna.
"i nie napisałaś o tym na blogu?? nie no, jestem po prostu zszokowany i oburzony, że nie wiem o tobie takiej rzeczy." to mówi dż, kiedy opowiadam mu i m o tak zwanym "klubie książki".
hmmm, no właśnie, bo nie napisałam. o tym, że w niedzielę odbędzie się już trzecie spotkanie grupy czytającej, jedzącej i pijącej. i toczącej przy tym całkiem burzliwe dyskusje na temat czytanej lektury. że każda lektura ma swojego opiekuna, i kiedy przygotowywałam się do spotkania poświęconego "wichrowym wzgórzom" to poczułam się znowu jak na studiach. a nawet chyba towarzyszył mi znacznie większy zapał.
właśnie, bo o zapał chodzi. bo okazało się, że go mamy. do czytania, spotykania się, jedzenia i picia. i dyskutowania. o tym, czy holly golightly i catherine earnshaw były złymi kobietami, a narrator "sniadania u tiffany'ego" - gejem. w gronie o całkiem zdumiewającym przekroju wiekowym.
tak, chodzi o zapał. to dzięki niemu pomysł, zamiast spalić na panewce, po prostu wypalił.
no i teraz już musiałam napisać, nie było wyjścia.
:)