bo to jest tak.
za każdym razem, kiedy zaczynam układać historię do napisania, z wrażeń wzrokowo-słuchowych, prędzej czy później wkrada się do niej jakiś patos. patos zupełnie nie na miejscu.
niby tylko szuranie nogami w jesiennych liściach w lesie przy wolności, patrzenie na szare wzburzone morze, co się nie kończy i zielone światło latarni, i szare niebo zasłane tabunem kraczących kraczydeł co poderwały się z dachu teatru muzycznego.
ale zaraz rezygnuję. bo cisną mi się jakieś komentarze niestosownie patetyczne. o życiu. i innych. wspomnienia z dzieciństwa jakieś.
jak znalazłam na zboczu kamiennej góry martwego ptaszka, któremu byłam przekonana, ktoś wypalił oczy, bo było to wtedy miejsce zła wszelkiego. i wszelakiego. którym straszyło się małe blond dziewczynki.
i takie różne.
listopad robi mi patetyczne kuku. szkodzi mi wręcz. w tym roku wyjątkowo. mam nadzieję, że są to szkody odwracalne. (zaczynam się zastanawiać, również po rozmowach z ludźmi, którzy mają tak samo, czy tegoroczny listopad nie jest jakiś, nie wiem, kosmiczny, napromieniowany, zmutowany genetycznie... ewidentnie jest coś z nim nie tak.)
a wiadomo, kto z patosem poradzi sobie najlepiej.
dupa z nową komórką na pewnym pięknym sopockim poddaszu.
Nie wiem co złego w odrobinie podniosłości jest, kiedy naprawdę chcesz coś przekazać czytającym. Zresztą, dla mnie patos to przemowa amerykańskiego prezydenta na kwadrans przed końcem filmu o ratowaniu świata. Tobie chodzi chyba jednak o coś innego. A listopad to taki martyrologiczny miesiąc trochę, od świeczek na grobach po święto niepodległości. Dla Ciebie może bardziej nawet? Ale czy inny niż rok temu? Trudno powiedzieć, nigdy nie było łatwo.
OdpowiedzUsuńA dupa skuteczna jak zwykle.
fakt, w listopadzie jeszcze jedna "martyrologiczna" historia przede mną, jutro właściwie, aż prosząca się o patos. ale raczej patosu nie będzie, w tej kwestii przynajmniej.
OdpowiedzUsuńi będę się upierać, że właśnie jakiś taki cięższy ten listopad jest, chociaż w zeszłym roku też nie był specjalnie łatwy. moim zdaniem zdecydowanie jakieś inne siły w tym maczają palce. może nawet i sam amerykański prezydent.