wtorek, 16 grudnia 2008

bo dupą być też trzeba umić

jak się okazało, dupa zebrała bardzo negatywny odzew. nie podoba się, znaczy. że niby nie jestem dupą, chociaż i owszem, takową posiadam.
i że w ogóle nie pasuje. i że nie wolno tak brzydko o sobie mówić, a to brzydko jest. o sobie.
a tak się jakoś złożyło, że dupa ostatnimi czasy była moim ulubionym alteregiem.
taką konwencją, auto-coś-tam.
bo dupa jest takim przeciwbólem. taką tam sukienką balową. z falbanami i całą tą resztą.
bo dupa jest ładna.
i bezradna czasem jest. i niezaradna. i wolno jej taką być.
i wolno jej nie wiedzieć, jak spłacić kartę kredytową. i najlepiej wolno jej też w ogóle jej nie spłacać...
wolno jej przeżywać kolekcję mini bourjois, i przyczepiać sobie błyszczyk do komórki. którą potem pstryka sobie zdjęcia.
i rozmawiać o rozjaśnianiu włosów i szamponie niwelującym żółty odcień.

(no ale na Camerimage to już jej podobno nie wolno, przynajmniej na filmy)

no i blondynką jest. chociaż to się już nie liczy, od kiedy paris hilton powiedziała, że jest najlepszym dowodem na to, że blondynki nie są głupie.

no i że mam jakieś nowe wymyślić alterego. więc myślę. chociaż szkoda dupy. i żal dupę ściska wręcz.

no nic, może więc jakiś zygmunt kałużyński. albo lepiej tomasz raczek. albo graża, o, graża!

albo zostanę kryptofisiem, muszę się jeszcze zastanowić.

2 komentarze:

  1. "(...)i zawsze , wszędzie znajdą się ludzie, którym przeszkadzać będzie widok człowieka, który idzie nie prosząc o nic.(...) Marek Hłasko "Palcie ryż każdego dnia"

    OdpowiedzUsuń
  2. O Dupie co nieco: https://kubrynska.com/2016/03/14/andrzej-dupa/

    OdpowiedzUsuń