W kurorcie, naprzeciwko miejsca, w które chadzam co poniedziałek o tej samej porze, jest pralnia. Pralnia Alicja. Z szyldem, na którym numer telefonu widnieje jeszcze w postaci z czasów, kiedy numery były sześciocyfrowe. Przechodząc zawsze zaglądam przez okno do małej klitki. Za ladą stoi siwiutka staruszka w okularach, a nad jej głową, pośród półek z czystymi rzeczami, pomiędzy świeżo wyczyszczoną puchową kołdrą w foliowej siatce po lewej, a dopiero co upranym chemicznie płaszczem zimowym po prawej, wisi plakat ze zdjęciem Jana Pawła II.
Ciekawe, czy ta pani to Alicja.
A za to na bydgoskim dworcu, przy wejściu do baru Frykas, można zobaczyć na drzwiach, co jakby donikąd wyglądają, takie cudo:
A w samym barze Frykas, to jeszcze bardziej są religijni:
Są tam również i inne frykasy:
I wiele innych, nieuwiecznionych.
Hot god z parówką i wszystkimi tego konsekwencjami :D
OdpowiedzUsuń