niedziela, 4 września 2011

smak wakacji

ten wyjazd to był strzał w dziesiątkę. jedenaście dni słońca, upałów i nareszcie prawdziwego lata, którego bardzo w tym roku brakowało.

nie za krótko, nie za długo, lecz w sam raz.

taka bomba słoneczno-endorfinowa, dzięki której porządnie naładowaliśmy baterie. i odpoczynek dla głowy od wszystkich zmartwień, jakie się ostatnio nagromadziły.

wakacyjne menu z trzech miast okazało się idealnie dobrane. najpierw solidna, gorąca i mocno muzyczna przystawka z katowickich ukropów. potem monumentalne, treściwe i pyszne danie główne w budapeszcie. a na koniec - spontaniczny i lekki deser czyli weekend w warszawie. najedliśmy się, nie przejadając. wróciliśmy wypoczęci, opaleni do czerwoności i pełni dobrych wspomnień.

ze spokojną głową idę jutro do pracy.

no właśnie. o składnikach, smakach i zapachach już w kolejnych razach, bo czas udać się na spoczynek. zwłaszcza, że na ostatniej prostej powrót nie obył się bez perypetii.

dobrej nocy zatem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz