środa, 3 czerwca 2009

in-no-wa-cja-wi-no-wa-jca-ste-ve-no-wa-cja

przepraszam za kłopoty z odczytaniem tytułu...

ale słowo innowacja mam ostatnio na tapecie. słowo innowacja, które jest wszędzie, a zwłaszcza ulubione jest przez koncerny kosmetyczne (taak, znowu o kosmetykach).
zainspirowała mnie owa innowacja po tym, jak ostatnio ujrzałam na własne oczy w telewizorze hasło "innowacja menopauzalna" (jak wiadomo jestem wyjątkowo wrażliwa na potwory językowe).
oprócz menopauzalnej innowacji (która notabene coś ma tam wspólnego z kolejnym potworem, czyli gęstością skóry), jest i innowacja na zmarszczki. innowacja do włosów suchych i łamliwych. jest i, uwaga, lśniąca innowacja (do ust służy, tak tak). prawdziwa innowacja, oczywiście. nawet stuprocentowa. jak jest wystarczająco dobra, może nawet zostać innowacją roku.

nawet występował kiedyś dział innowacji, znany coponiektórym. ale już nie występuje.

jak to bywa w dzisiejszym świecie, stała sie słowem-kluczem, motorem dla produktów, które promuje, wszystko dzisiaj może być innowacją, chociażby miał to być miligram więcej jakiegoś składnika znanego od wieków w jakimś preparacie. innowacyjnym oczywiście.

i najważniejsze - innowacja występuje zawsze z wykrzyknikiem, właściwą intonacją i akcentem. najlepiej wielkimi literami.

oczywiście są jeszcze wszelkie inne innowacje - bardziej tradycyjne - językowe, czy bardziej współczesne i nieznośnie trącące nowomową - biznesowe.
a co to słowo w ogóle znaczy? jak mówi pan kopaliński, któremu na szczęście wierzę wciąż bardziej, niż wikipedii:
innowacja wprowadzenie czegoś nowego; rzecz nowo wprowadzona; nowość; reforma.
Etym. - późn.łac. innovatio 'odnowienie' od łac. innovare 'odnawiać'.

więc, właściwie, ja też mam swoją innowację. całkiem lśniącą, jeszcze nie menopauzalną, całkiem nawet wręcz przeciwnie.
taką mam swoją stiwenowację.
ale to jest zupełna tajemnica, nie do reklamowania.
chociaz może jeszcze się zastanowię, czy nie uczynić jej kluczowym punktem promocji.

5 komentarzy: