Pewien uczony
Okropnie roztargniony
Szukał dla siebie żony.
A szukając popełnił gafę,
Bo kiedy spotkał żyrafę,
Oświadczył jej przez roztargnienie:
"Chętnie się z panią ożenię."
Mówili mu ludzie: "A fe!
Jak można brać za żonę żyrafę?"
A on odpowiedział: "Kochani,
Spójrzcie, jaką ma szyję,
Takie szyje malował tylko Modigliani,
Nie widziałem czegoś podobnego jak żyję!"
Szeptał do niej: "Być może się spietrasz,
Bo w mieszkaniu mam zbyt mały metraż,
A poza tym nie zmieścisz się w windzie,
Więc na razie zamieszkamy gdzie indziej."
W tym celu
Udali się do hotelu,
Ale portier formalista i tetryk
Zażądał od nich metryk.
Uczony rzekł: "Przyjacielu,
Wiesz chyba, że nie potrafię
Wyrobić metryki żyrafie.
Masz tu stówę i wpisz, że to zebra..."
Ale portier łapówek nie brał.
Zostali więc bez dachu nad głową.
Jeśli chcieć do tej sprawy podejść naukowo,
Można by, unikając wszelkich mielizn i raf,
Powiedzieć, że na żony nie bierze się żyraf.
Bo choć żyrafa ma najdłuższą szyję -
Nie samą szyją się żyje.
(cytuję za P, który naprawdę imponująco ten wiersz wczoraj zarecytował, za Brzechwą)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz