w szóstej godzinie szkolenia, kiedy następuje ogólny kryzys, i każdy szuka tej jednej pozycji, w której powieki nie opadną do końca, a jednocześnie będzie się sprawiało wrażenie wystarczająco zaangażowanego, bo powieki jednak opadają, w szumie klimatyzacji, filolog znajduje sposób na zmęczenie, i wśród linii przeznaczonych na notatki w materiałach szkoleniowych, poezja powstaje.
zarządź mym procesem
zostań moim pekaesem**
zaadresuj mą potrzebę
przed-się-weź-mnie
*http://pl.wikipedia.org/wiki/PRINCE2
** PKS - wg terminologii PRINCE2, Przewodniczący Komitetu Sterującego
to jakiś jest chyba hajmenedżmęt tutaj stosowany
OdpowiedzUsuńJak mawiają po innemu, high as a kite.
OdpowiedzUsuńŻeby takie dzieła tworzyć na zajęciach z manegement'u, to trzeba być high as kite :)
OdpowiedzUsuńCzyżby autorka używała jakichś wspomagaczy, że zamiast wchodzić w świat językoznawstwa jako rasowy filolog jeszcze daje radę wytrzymywać na zajęciach z zarządzania?
raczej całe życie high as a kite, bez wspomagaczy ;)
OdpowiedzUsuńa propos, dowiedziałam się np od jednej innej uczestniczki, co zażywają studenci medycyny i farmacji, żeby opanować nerwy na egzaminach (drżenie rąk, pocenie i te sprawy) - generalnie można podkraść babci z apteczki, jak się ma babcię, bo na pewno ma.
A co kolezankę podkusiło by sie zając takim mało wdzięcznym tematem? Czy to Organizacja kazala i wyslala?
OdpowiedzUsuńno oczywiście, że organizacja, gdzież by się pchała sama, podkuszają to ją akurat zupełnie inne sprawy...
OdpowiedzUsuńJapierdziu, to sie powyrabialo. No ale to przynajmniej papier bedziesz miec, co go uznawaja wszedzie i bedziesz sobie mogla gdzie indziej pozarządzac, jak cos ;-)
OdpowiedzUsuńNo raczej że gdzie indziej. Fabryka i fabrykanci są na zrzędzenie uodpornieni.
OdpowiedzUsuń