czwartek, 20 października 2011

wdech, wydech, rytmicznie







polecam apetyczną pannę dahl. jest wprost idealna na tę porę roku, a od jesieni się właśnie zaczyna.

świetnie się czyta. i wreszcie nie słychać tej okropnej lektorki z kuchni.tv.

tego mi było trzeba.
.

2 komentarze:

  1. Lubię zaglądac przez ramię czytającym (co czytających akurat nie musi wprowadzać w dobry nastrój) i spodobało mi się "bezceremonialnie zakończyłam szkołę")

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo jestem ciekawa, jak to było w oryginale. gdzieś ktoś narzekał na tłumaczenie, ale ja póki co uważam właśnie, że jest naprawdę niezłe. no i strasznie mi się podobają wtręty przy przepisach typu "podawaj z tostem i łobuzerskim uśmiechem" :)
    pewnie kiedyś wolałabym w oryginale ale ostatnio wyjątkowo gotowam na kompromisy względem drugiego, męskiego czytelnika. :)

    a, ja też lubię zaglądać innym w lekturę. ale zawsze jakoś czuję, że robię coś niedozwolonego...

    OdpowiedzUsuń