tak powoli pożyć. offline. przejść się naokoło tego jeziora. odetchnąć. złapać w końcu to zdrowie, co wciąż mi się skutecznie z rąk wymyka.
na chwilkę chociaż.
***
podczas blog forum pan z panią znienacka mnie naszli z mikrofonem, i zapytali, jak w kilku zdaniach opisałabym, czym jest dla mnie wolność. po dłuższej chwili zastanowienia, kiedy naprawdę kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć, w końcu wyszło mi, że wolność jest dla mnie możliwością spokojnego życia. takiego, w którym nie muszę przejmować się sprawami, które nie są tego warte. życia w zgodzie ze sobą. na to ostatnie wpadłam chwilę później.
tak, zdecydowanie wolność to dla mnie spokój. spokój w głowie.
musiałam dawno nie zastanawiać się nad tą wolnością - ale to chyba znaczy, że jednak nie odczuwam specjalnie jej braku.
może po prostu jestem tylko zmęczona.
Odłóż iPhone'a na tydzień. Przejdź się wokół jeziora. Zrób kilka prawdziwych zdjęć. Zanim Ci głowa eksploduje.
OdpowiedzUsuńTylko nie zapomnij podlinkować nowego bloga ;)
eh, ale właśnie sęk w tym, że nie jestem zmęczona rzeczami męczącymi. że to wszystko jest fajne. tylko za dużo jest tego, po prostu. za dużo. no może się kiedyś uda znowu odpocząć.
OdpowiedzUsuńBył taki Mnemonic Johnny. Co wsadził sobie w głowę więcej niż mógł pomieścić. Potem nie mógł spać, leciała mu krew z nosa. A na koniec gadał z delfinem ;)
OdpowiedzUsuńdlatego ja niczego nie zapamiętuję ;) wszystko mi jednym okiem wlatuje, drugim uchem wylatuje. zero ryzyka eksplozji :)
OdpowiedzUsuń