niektórzy z was może już wiedzą, że uwielbiam miasta. i szwędanie się po nich.
i podróże służbowe.
bo, jak napisała mi wczoraj w esemesie j, jest wtedy jak na filmie.
tym razem, po sporej dość przerwie, poszwędałam się trochę po poznaniu.
i choć nie mogłam się przekonać długo do tego miasta, to w końcu się przekonałam.
ot, szwędanie po prostu zawsze działa.
jeszcze tylko przed wyjazdem idę zajrzeć na rynek, który widziałam ostatnio jakieś dwanaście lat temu.
i wracam.
a to p.s. z rynku
o jaaacieee.... jest klimat na tych fotach :)
OdpowiedzUsuń