poniedziałek, 13 października 2008

sąsiedzi

Poznaję sąsiadów.
W pierwszej kolejności oczywiście psiarzy.
Do tego poznałam już dwoje takich, co swoje psiaki znaleźli na przestrzeni ostatniego tygodnia w pobliskim lesie. (Bokserkę, co wygląda jak prążkowany szkielet. I malutkiego czarnego jamniczka.)
W następnej kolejności spodziewam się jakiegoś żula.
Mam nadzieję tylko, że nie będzie to ten, który całą niedzielę krzyczał: "Ty kurwo jebana, zajebie cie."

A poza tym i tak mam melancholię kurortową, jak w każdy poniedziałek.

A na coś z zupełnie innej beczki -
piosenka o psie co zjadał chusteczki:

Ehm ehm

Miałam ci ja nowe
chusteczki z marketu
tera muszę znowu smarkać
do papierowego toaletu.
Hej!

Aa, tak, no nie było nic o psie. Ale właśnie obmyślam, jak ją tu wcisnąć jakiemuś psiarzowi jako biedną znajdę z lasu. CO NIE DRZE CHUSTECZEK W STRZĘPY JAK PANI MA TĘ, NO, CHOROBĘ!!!!

(Ale swoją drogą, skubana, zawsze wie, gdzie uderzyć... A teraz proszę, jak słodko śpi, niewiniątko...)

a na deser - kurwa jabłko
(przepraszam za dowcip niskiego lotu, ale ja właśnie się popłakałam ze śmiechu)

2 komentarze:

  1. no te gornego lotu to ci nie wychodza, przynajmniej cos :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bo ja jestem tylko blond niunia, nieskomplikowana, co się dziwić...

    OdpowiedzUsuń