poniedziałek, 11 marca 2013

w garncu

od strony morza sztormowy huk. lepiej tam nie iść.
na ulicy z krzywymi drzewami w powietrzu mieni się zamieć płatków śniegu. niczym brokatowe konfetti. albo nowy rok na times square.

ostatni szyderczy atak zimy.

z jednego z krzywych drzew nad moją głową z niewiarygodnym łopotem zrywa się ogromne stado kawek, które tu ostatnio urzędują, skrzecząc i bombardując chodniki i stojące przy nich samochody niczym na jakimś szalonym ptasim paintballu.

obsrają nas kruki i wrony.

a mnie z tymi skrzącymi się, wirującymi płatkami, wirują słowa. które ostatnio tak rzadko notuję.

napisano z ajfona.
.
.

4 komentarze:

  1. i może lepiej te płatki bo tutaj kurz i brud oblewany deszczem i deszczem zamarzającym. Trzeba skrobać, brud zamarzł na drodze. Jest paskudnie, mokro i lodowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no comeback nam zima zrobiła efektowny, trzeba jej przyznać.

      Usuń
  2. No dawno nie było tak... poetycko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie było. a jak tak jednak wciąż lubię, jak jest. :)

      Usuń