środa, 2 stycznia 2013

2013

nowy rok się zaczął, a ja z rozregulowanym po dziesięciu dniach laby zegarem biologicznym i nerwową bezsennością przed powrotem do pracowej rutyny przewracam się z boku na bok i liczę te lata, panicznie bojąc się ich upływu. no bo skoro ostatnie trzy lata minęły tak szybko, to jeszcze jakieś kilkanaście razy tyle i do piachu. przecież to zleci jak z bicza strzelił. szybko razy kilkanaście. jak bór da, oczywiście.

tak, tak sobie właśnie myślę w półśnie, pocąc się niemiłosiernie z tej ekscytacji, z której wyciągają mnie powoli stukające o panele podłogowe, nieobcięte pazurki kazika, który - najwyraźniej przebudzony i chwilowo wyspany - postanowił powyciągać się na wszystkie strony, robiąc psie kocie grzbiety i mrucząc przy tym tak, że niejeden kot by się zawstydził. a to wszystko tylko po to, by - oprócz wybudzenia mnie z majaków - przenieść się niby nigdy nic w nogi łóżka, skąd, zupełnie wbrew codziennemu stanowczemu postanowieniu, nie pozwalam go wyrzucić też już wybudzonemu k.

jeden plus, że nasze organizmy nie musiały dodatkowo walczyć z zatruciem alkoholowym, bo sylwestra tym razem spędziliśmy przed monitorem, oglądając manhattan woody'ego allena (w ramach kibicowania naszym noworocznym planom).

i tak minął kolejny rok. a z nim jedne zaręczyny i jeden ślub własny. jeden zupełnie własny mąż. jeden pobyt w paryżu. dwa pobyty w szpitalu. jedna zła cytologia. dwie dobre. kolejny wysyp trądzika młodzieńczego (czy za te kilkanaście razy też będę ciągle z nim walczyć?? w tym piachu jeszcze wciąż??) jeden pies o zwyczajach kota. i pewien sukces w oduczeniu go ucieczek i nauczeniu zabawy.
dużo pracy.
rok, w którym byłam szczęśliwa, choć przeżyłam też chwile prawdziwej grozy. i wyjątkowo ładnie wychodziłam na zdjęciach.

i nie powzięłam żadnych noworocznych postanowień. no, oprócz kilku poważnych planów.

i dalej, wciąż jestem panikarą. bez zmian.


niech mija wolniej.



.

2 komentarze:

  1. o tym samym myślałam ostatnio, jak to zapierdala wszystko. O, czyli NYC w polanach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no są takie plany - zobaczymy, gdzie wiatr zawieje, na pewno gdzieś. :)

      Usuń