ale, nie dramatyzując. lubię dobre filmy. filmy dobrze nakręcone i dobrze zagrane. w których dialogi, powiem to po raz enty, są dobrze napisane - czyli nie drażnią i nie przeszkadzają w oglądaniu filmu i śledzeniu fabuły.
ostatnio oglądałam jeszcze jeden taki film. druga część wall street to też kawał dobrego kina. dwaj znani reżyserzy i dwa porządnie zrobione filmy. choć, jak słusznie zauważyła dzisiaj m o-o za kierownicą warzywniaka, bez wielkich duchowych przeżyć.
ale wracając do sedna. historia młodego amerykańskiego miliardera jest naprawdę niezła. chociaż z tą kradzieżą pomysłu od braci, którzy wyglądali jak klony księcia williama, to nie jestem do końca przekonana. no ale to ameryka, tam można sądzić się o wszystko. zwłaszcza, jeśli w grę wchodzą grube miliony.
a jak powiedział główny bohater:
"if you guys were inventors of facebook, you'd have invented facebook".
ament.
no ale za wiele nie zdradzam, za to bardzo polecam.
i bardzo jestem ciekawa frekwencji - ale o tę chyba nie trzeba się martwić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz