sobota, 25 września 2010

z cyklu mądrych myśli już późnonocnych

chociaż przeczytanych w gazecie.
tak, bo w końcu poleżałam sobie na kanapie, bezczynnie, i bezzmęczennie.
z odpowiednio przyjemną ścieżką dźwiękową.
to się nazywa l4.

"tak łatwo uznać bliską osobę za kogoś oczywistego i łatwego do przewidzenia. jeśli wiem, kim jest mój mąż, kim są moje dzieci, zatrzymuję ich w bezruchu, a sama ślepnę."

(joanna rus "zobaczyłam go na nowo", znalezione we wrześniowym zwierciadle)

bo ostatnio dobry wzrok wydaje mi się ważniejszy, niż kiedykolwiek.

słuch też.
ale to już inna para słuchawek.

1 komentarz: