wtorek, 7 września 2010

koszmar z ulicy k

chłopak w piekarni, który sprzedawał mi dzisiaj ślimaka cynamonowego, narzekał na pana dostawcę, że wszystkie ślimaki zgniecione. a jeszcze zgubił mi wuzetkę, pani, wie pani, jak ja się wkurzyłem.
ładna blond pani (inna) z kolejki skontrowała frustrację sprzedawcy prostym "ale za to jaki ładny dzień dzisiaj będzie."
a będzie.
wrześniowe słońce obiecało mi to, kiedy szłam ulicą otoczoną krzywymi drzewami.
a mi uciekł przez pana frustrację trolejbus. ale i tak życzył mi pan wszystkiego dobrego. nawzajem.
tak, ślimak cynamonowy, jak zwykle, bardzo dobry.

* * *

w zastawionej na czas remontu sypialni śnimy koszmarne transmisje, co nam telewizor falami radiowymi do głów przekazuje.
i prądem się dotykamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz